Niemal dwa tygodnie temu wybuchła „afera solna”. Sól przemysłowa, czyli nie przeznaczona do spożycia, została wykorzystana w produktach spożywczych. Dziś zaczyna się sprawę zamiatać pod dywan stwierdzając, że jest ona nieszkodliwa dla zdrowia. Uff – pocieszenie?!
Apeluję więc do tych, który paczkują sól przemysłową. – Dalej możecie pakować ją w worki oznaczone „do celów spożywczych”, bo jest ona nieszkodliwa dla zdrowia. Wyobrażam sobie, że sól ta zalegała gdzieś na hali, a dokładniej na betonie i po spakowaniu wędrowała do przetwórców. Później kupując wędliny lub pieczywo jedliśmy wymieszaną sól z piaskiem, kurzem, mysimi odchodami i Bóg jeden raczy wiedzieć czym jeszcze.
Przeczuwam, że sprawa wkrótce przycichnie, a winowajca będzie uniewinniony, tak jak miało to miejsce w identycznej sprawie w Toruniu w 1997 roku. Gdybym miał porównać zachowanie nieuczciwych przedsiębiorców do jakiegoś z seryjnych morderców, to porównałbym ich z „Kubą Rozpruwaczem”. Ów morderca zabił 5 kobiet, patrosząc im flaki. „Solny morderca” mógł spowodować zatrucie wielu ludzi, może nawet uruchomił u niektórych proces rozwijania się nowotworu lub innych chorób. Nigdy jednak się nie dowiemy jakie szkody w ludziach sprawiła sól przemysłowa. I tu jest różnica między dwoma mordercami. Kuba Rozpruwacz do dziś jest sprawcą nieznanym (oficjalnie), w przypadku solnej afery nieznane są ofiary.
Najgorsze w tej sprawie jest to, że winni zamieszania pewnie wrócą z do swoich domów, będą sobie nadal żyć z rodzinami i cieszyć się z pieniędzy, które zarobili kosztem zdrowia innych ludzi. My będziemy chorować, tułać się od lekarza do lekarza, aż wreszcie trafimy do trumny, bo ktoś zabezpieczał tylko własne interesy. Jestem więc zdania, że wszystkie pieniądze jakie ci ludzie zarabiali za sól, powinno się zabezpieczyć wraz z majątkiem, spieniężyć i przekazać na Narodowy Fundusz Zdrowia.
P.S.
Jestem za tym, aby na sklepowych półkach oznaczać, albo raczej dzielić produkty na te z zawartością soli spożywczej i przemysłowej. Tylko czy to coś da?