Dziś drugi i ostatni dzień żałoby narodowej. Powodem jej wprowadzenia była katastrofa kolejowa, która miała miejsce ostatnio w województwie Śląskim. W jej wyniku zginęło 16 osób, 57 zostało rannych w tym kilku jest w stanie ciężkim. W tych dniach flagi narodowe opuszczone są do połowy masztów, stacje telewizyjne straciły kolory, a rozgłośnie radiowe co chwilę wspominają tą tragedię.
To rzeczywiście wielka tragedia, o której chyba każdy Polak wie i każdy Polak mówi. Czy jednak jest to powód do wprowadzenia żałoby narodowej? Żałobę mają przede wszystkim rodziny ofiar, które bez względu na okoliczności straty najbliższego członka rodziny, będą ją opłakiwać. A my Polacy, oprócz ciekawości i ogromu strat nie czujemy nic więcej.
W czasie, gdy spadł prezydencki Tupolew i zginęła elita zasłużonych ludzi w tym prezydent i jego małżonka, można było nazwać żałobą. Wsie, miasteczka, miasta – aż w końcu cała Polska wstrzymała oddech. Niemal każdy z nas pamięta chwilę, w której dowiedział się o tym, że prezydent Kaczyński zginął pod Smoleńskiem w katastrofie lotniczej. To była prawdziwa żałoba, gdzie ludzie płakali i modlili się za ofiary tego feralnego lotu.
W przypadku śmierci kilkunastu cywilów, gdzie po trzech dniach o tym wydarzeniu pamięta się tylko dzięki mediom, jesteśmy w stanie żałoby narodowej. To „fajny” gest ze strony prezydenta Komorowskiego, że w ten sposób chce złożyć hołd ofiarom, ale my (ja) po prostu tego nie czujemy.