O kobiecym biuście zwykło się mówić różnie. Wielkie oczy, uszy, balony, cycki, dyndoły, donice i pewnie wiele innych. Nie ma w tym nic złego, jeśli faceci mówią o tym w swoim towarzystwie. W innym przypadku jest to nieeleganckie i wulgarne, a wymiar tragedii przyjmuje wtedy, gdy mąż chwali „oczy” innej kobiety w towarzystwie swojej żony…
My faceci czasami nie zauważamy tego, że picie alkoholu po pracy i leżenie na kanapie przed telewizorem to pierwszy krok prowadzący do rozwodu. Wyobrażacie sobie kobietę, która przychodzi z roboty, pierdolnie się na wyro i patrzy w telewizor bez zainteresowania mężem, dziećmi i domem? A wyobrażacie sobie sytuację, w której żona w towarzystwie wspólnych znajomych i Twoim, mówi o wielkim penisie sąsiada lub obcego faceta, którego widziała latem na plaży? Wydaje się to obleśne, jeśli postawimy się w sytuacji „ofiary”.
W towarzystwie facetów, którzy zachowują się jak zwierzęta czuję się zażenowany. Widząc minę kobiet odnoszę wrażenie, że w takiej chwili nie dzielą nas na tych lepszych i gorszych. Każdy bez wyjątku pakowany jest do jednego worka, a dobre imię brzydszej części populacji jest po prostu splamione…
Drodzy panowie! Ogarnijcie swoje hormony nawet do granic wytrzymałości, bo jeśli w taki sposób chcecie zaimponować kobiecie, to gwarantuję brak sukcesu. Jeśli masz już dziewczynę, narzeczoną bądź żonę, to nie mów tego przy niej choćby ze względu na szacunek. Zostaw tą gadkę na później i wyżyj się wśród swoich kolegów, którzy tak jak Ty, chcą o tym mówić lub tego słuchać.