Nie będzie referendum w sprawie sześciolatków

W polskim parlamencie zdecydowano, że nie odbędzie się referendum w sprawie sześciolatków. Oznacza to mniej więcej tyle, że do pierwszej klasy szkoły podstawowej trafiać będą już dzieci w wieku sześciu lat. Dlaczego Donald Tusk nie chce referendum w tej sprawie? Przecież prawie milion osób podpisało się pod tą petycją. Jedna z tez głosi, że to referendum i tak nie ma sensu, ponieważ aby było ważne, musiałoby na nie pójść 50% polaków. Premier uznał więc, że frekwencja będzie niższa, a referendum nieważne i nie ma sensu wydawać pieniędzy.

Szkoda tylko, że w tym samym czasie wydaje się pieniądze choćby na organizację szczytu klimatycznego, zawiesza się układ z Schengen na czas jej trwania i tworzy centra bezpieczeństwa dla tego przedsięwzięcia, a to wszystko za dziesiątki milionów złotych. Szkoda, że kilka milionów złotych z Ministerstwa Sportu wydano na wejściówki na koncert Madonny. Najdziwniejsze jest to, że w obu tych przypadkach nikt nie widzi marnotrawienia publicznych pieniędzy, a widzi to w przypadku referendum, w którym braliby udział ludzie płacący na co dzień podatki w tym kraju.

Nie znam się na dzieciach na tyle, bym rzucał transparentami typu – czy sześciolatek jest w stanie usiedzieć w ławce przez 45 minut? Zadaję sobie jednak pytanie, po co premier chce sześciolatków wysłać do szkoły? Jedna z teorii spiskowych głosi, że jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. A dokładniej o to, że jeśli dziecko rozpocznie szkołę o rok wcześniej, to w teorii również zakończy ją rok wcześniej. Pójdzie więc do pracy i płacił będzie podatki. Ma to sens? Ma!

I tu pozostaje mi zapytać. Czy nie łatwiej było zlikwidować szkołę gimnazjalną, w której uczniowie uczą się przez 3 lata oraz zasady działania sześcioklasowej podstawówki? Czy nie lepiej wrócić do czasów z przed reformy i wprowadzić osiem klas w szkole podstawowej? W takim przypadku uczniowie wybieraliby się do szkoły średniej w wieku piętnastu, a nie szesnastu lat i nie byłoby w tym momencie problemu. Rodzice na hasło „gimnazjum” dostają białej gorączki, więc raczej nie byłoby publicznego sprzeciwu. Nie mam pojęcia w jakim celu powołano do życia szkoły gimnazjalne. Skoro już sześciolatkowie muszą iść do szkoły, to trzeba było zrobić 3 klasy zaczynając od najmłodszych, a nie najstarszych. Przystosować je tak, aby dzieciaki w wieku 6-8 miały odpowiednie warunki i dopiero od czwartej klasy wysyłać je do podstawówki.

Nie będą tu walił haseł opozycyjnych, że brak referendum to łamanie demokracji, a Donald Tusk to samo zło. Ten przykład pokazuje jednak dobitnie, że premier ma jakiś cel, który chce osiągnąć bez porozumienia z kimkolwiek. Odcina się od ludzi i tworzy swoją wizję Polski i to wróży mu rychły koniec.

stat4u