Boniek prezesem PZPN

W piątek 26 października odbyły się wybory nowego prezesa PZPN. Po długiej męczarni i przedstawieniu się kandydatów oraz ich planu rozwoju związku, działacze przeszli do głosowania. Głosowanie odbyło się za pomocą przycisków, a nie jak wcześniej, za pomocą kartki i długopisu. To naprawdę duża zmiana. W XXI wieku korzysta się z technologii, która w PZPN-ie można określić jako „kosmiczną”. Wiem, że zabrzmiało to jak żart, ale działacze związku kilkakrotnie pytali się jak głosować i kiedy nacisnąć przycisk, mimo że wszystko zostało przedstawione prosto i zwięźle. Skoro zrozumiał to taki szary człowiek jak ja, to dlaczego nie mogli zrozumieć tego działacze PZPN?

Dziennikarze zastanawiali się, co by się działo, gdyby głosowanie odbyło się za pomocą ekranów dotykowych? Mówiąc w prost byłaby to katastrofa, a śmiech ogarnąłby ludzi na całym świecie i zawstydził Polaków, tych mieszkających w Polsce jak i zagranicami kraju. Uważam więc, że niektórzy działacze Polskiego Związku Piłki Nożnej nadają się jedynie do wymiany. Skoro nie mogą opanować technologii z poprzedniej epoki jaką zapewne jest podniesienie ręki i naciśnięcie przycisku, to lepiej niech nie biorą się za zmiany w piłkarskim związku.

Po wyborze na prezesa PZPN Zbigniewa Bońka zadajemy sobie pytanie, czy to dobry wybór czy nie? Odpowiadanie dziś na to pytanie jest bezsensem i absurdem. Nowy prezes nie zdążył się jeszcze obyć z tym, jakie stanowisko dziś przyjął, a już zadaje się tendencyjne pytania. Na przykład jedno z takich zadali dziennikarze telewizji Polsat, na które zgodził się odpowiedzieć tylko pan Kosecki i Potok. – „Czy zamierza pan pełnić funkcję prezesa społecznie, rezygnując z wynagrodzenia?”

Z całym szacunkiem dla dziennikarzy, ale to pytanie jest tak głupie, że nie spodziewałem się tego po inteligentnych dziennikarzach. A może dziennikarze zdecydują się na darmową pracę w telewizji lub gazecie, w ramach czynu społecznego? Jeśli tak, to zakładam nowa gazetę i przyjmuję wszystkich. Nie wiem dlaczego ze stanowiska prezesa PZPN-u się drwi. Przecież to oczywiste, że pensja się należy bez względu na to czy piastuje się stanowisko prezesa, czy sprzątaczki…

Moje pokolenie, pamięta Zbigniewa Bońka tylko jako trenera reprezentacji Polski. Po kilku meczach, w tym przegranym z Łotwą w Warszawie i ledwo wygranym z San Marino na wyjeździe, trener zniknął. Nikt nie wiedział gdzie się podział i czy nadal jest trenerem. Okazało się, że zwiał z kraju i zrezygnował z prowadzenia kadry. Pokolenie moich rodziców pamięta go przede wszystkim jako świetnego napastnika, strzelca wielu goli i walecznego piłkarza, który dawał nadzieję na dobry rezultat. Skoro dwa pokolenia mają skrajnie inne skojarzenia z tym człowiekiem, to teraz przyszedł czas by pokazać się jeszcze młodszemu pokoleniu, że są oni najważniejsi i że to oni są przyszłością piłkarskiej reprezentacji.

Odpowiedź na pytanie, czy Zbigniew Boniek to dobry wybór, będziemy musieli poczekać przynajmniej kilkanaście miesięcy…

Opublikowany 2012-10-26
stat4u