Kiedyś czułem wielką magię świąt. Podniecałem się nimi, cieszyłem się z ich klimatu. Nigdy nie dostawałem wielkich prezentów, ale zostałem w sumie tak wychowany, że nie były mi one potrzebne do szczęścia. Do dziś tak mam…
Następnym etapem mojego życia było poczucie, że w święta nie ma już tego magicznego klimatu. Czar prysł, a ja kompletnie nie czuję już tego czegoś wewnątrz. I w sumie przez parę lat nad tym rozpaczałem. To takie dziwne uczucie. – Są święta, chcesz czuć się jak dawniej, ale nie czujesz. Jesteś rozżalony, smutny i bezradny.
I przyszedł czas na to, że nie czuję kompletnie magii świąt, ale kompletnie mi to nie przeszkadza. No dobra. Może brakuje mi trochę śniegu, ale poza tym nic. Dzięki temu czuje się wolny i spokojny.
Zastanawiam się teraz jaki kolejny etap związany ze świętami Bożego Narodzenia mnie dopadnie? – Była radość, rozdarcie między radością a neutralnością, a teraz mam nastawienie neutralne. Co będzie dalej? Życie zapewne znów mnie zaskoczy i to jest w nim piękne…