W piłkę nożną nie gra Ronaldo. W formule 1 nie jeździ Fernando Alonso. W tenisa nie gra Novak Djoković…. Świat sportowców stanął w miejscu, siedzą w domach, nie mogą trenować. W mediach pokazują biednych, znudzonych i zmartwionych sportowców, którzy nie wiedzą jaki będzie ich dalszy los i kiedy się to wszystko skończy. Prowadzą oni relacje na żywo ze swoich pałaców zmartwieni dalszym losem….
Aktorzy telewizyjni, teatralni, muzycy znani i lubiani, podobnie jak sportowcy siedzą w swoich luksusowych pałacach martwiąc się swoim dalszym losem. Czy będzie ich stać na to, by w przyszłym roku kupić Porsche? Czy naprawdę w tym roku będą musieli odwołać wakacje w kosmosie?
A tymczasem okazuje się, że pandemia koronawirusa docenia tych, o których w normalnym czasie w ogóle się nie mówi. Tych, którzy każdego dnia styrani ważną dla świata pracą nie są w niej kompletnie doceniani. – Lekarze, policjanci, rolnicy, śmieciarze, sprzedawcy w marketach, którzy stoją na pierwszym froncie z wirusem. Do grona ważnych ludzi należy dołączyć tych, którzy nadal przetwarzają żywność w rzeźniach czy piekarniach. Dostawcy towarów czyli innymi słowy zawodowi kierowcy, którzy każdego dnia dostarczają towary do sklepów. Gdyby oni wszyscy przestali działać, nasz świat zrobiłby fikołka i za kilkadziesiąt dni moglibyśmy zniknąć z powierzchni Ziemi.
A tymczasem świat sportowców i aktorów padł z dnia na dzień, a my nadal żyjemy i wierzę, że dotrwamy do końca. Nie dzięki milionom zarobionym prze tą grupę społeczną, ale dzięki sile, wytrwałości i marnym groszom, za które pracują ludzie kompletnie niedoceniani. Może ta pandemia ma nam pokazać miejsce w szeregu i jeśli dzięki niej tak się stanie, że sportowcy czy aktorzy spadną w tej hierarchii na niższy poziom, to warto walczyć z wirusem i zobaczyć to na własne oczy.
Sam lubię obejrzeć dobry mecz, dobry film, czy posłuchać dobrej muzyki. Ale wiem, że pieniądze w jakich pławią się te grupy społeczne są nieadekwatne do roli, jaką pełnią w tym świecie.
P.S.
Wielu zwykłych śmiertelników zarabiało 2.5 tysiąca złotych miesięcznie, a teraz szef swoją kiepską sytuacją finansową i groźbą bankructwa zmuszony jest obniżyć im pensję do 1,5 tysiąca złotych przy tych samych warunkach pracy. A tymczasem w mediach słyszymy o bohaterskich postawach piłkarzy, którzy za nic nie robienie zgodzili się obniżyć pensję o 30% – z 500 tysięcy funtów miesięcznie, na 350 tysięcy funtów….