Małysz zakończy karierę

Podobno mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna. W przypadku Adama Małysza wygląda to wszystko tak jak powinno. W mistrzostwach świata w skokach narciarskich zdobył brązowy medal, a i w pucharze świata ma szansę stanąć na podium. Ale to nie koniec. Czterokrotnie zdobył tytuł Mistrza Świata, czterokrotnie Puchar Świata, trzykrotnie wicemistrzostwo olimpijskie, triumfator 39 zawodów Pucharu Świata, triumfator Turnieju Czterech Skoczni oraz wielu innych indywidualnych osiągnięć. Jako jedyny zdobył kryształową kulę trzy razy pod rząd.

Jest to zdecydowanie zasłużony polak, który zdobywając najlepsze wyniki sławił nie tylko siebie, ale i całą Polskę. Szkoda, że chce zrezygnować ze skoków, bo już dziś wiem że ta dyscyplina wiele straci, przede wszystkim kibiców. Jest nadzieja, że Kamil Stoch stanie się jego następca i przedłuży sławę skoków narciarskich w Polsce – oby tak było. Małysz jest również idolem wielu czynnych dziś młodych skoczków, którzy rywalizują z nim w Pucharze Świata. To niesamowite, kończąc swoją karierę nie można znaleźć na niego ani jednego argumentu, który przemawiałby na jego niekorzyść. Wspaniały sportowiec, wspaniały człowiek.

Dziś spekuluje się, czy zostanie on trenerem, czy zajmie się czymś innym. Powiedzmy to sobie szczerze, cokolwiek teraz będzie robił – prowadził restaurację, stację paliw, budkę z oscypkami, a nawet stał ze śliwowicą nad Morskim Okiem, to i tak odniesie sukces finansowy ;). W tym wszystkim obawiam się tylko jednego – powrotu. Obawiam się, że po zakończeniu kariery powróci do skoków, bo bez tego nie będzie mógł żyć. Podobnie zrobił znany wszystkim Ahonen, który po rocznej przerwie wrócił do skoków i ledwie łapie się w pierwszej trzydziestce. Choć był to swojego czasu bardzo dobry skoczek, dziś ujmuje sobie sławę słabymi występami. Mam nadzieję, ze Małysz nie popełni tego samego błędu, bo jego czar pryśnie jak bańka mydlana…

stat4u