Od kliku lat zastanawiałem się, jak zminimalizować koszty ogrzania ciepłej wody w sezonie letnim? Nie chce mi się palić w piecu każdego dnia, by móc się wykąpać. Nie jest to co prawda kosztowne, ale to poczucie odbycia codziennej ceremonii czyszczenia i podpalania w piecu, a później wyłączenia go i zakręcenia kurków, doprowadza mnie do szaleństwa i do poszukiwania innych rozwiązań.
Na początku zastanawiałem się nad zainstalowaniem tzw. Junkersa. Wystarczy odkręcić kurek z wodą, poczekać chwilę i już. Sam Junkers to koszt około 1000 złotych, do tego jeszcze gaz, instalacja, wentylacja i koszty związane z coroczną wizytą konserwatora. Wcale to nie takie tanie rozwiązanie.
Zastanawiałem się także nad zainstalowaniem kolektorów słonecznych na dachu. Ostatnio na topie są rzeczy, które nazywa się ekologicznymi. Koszt takiego rozwiązania, podłączenia, wymiana bojlera na większy sięga piętnastu tysięcy złotych. Co prawda można się ubiegać o dofinansowanie z tego tytułu. Trzeba też zdać sobie sprawę z tego, że kolektory nie są wieczne i trzeba będzie je kiedyś wymienić, a także wykonywać coroczne przeglądy…
Kolejną alternatywą dla mnie było zamontowanie ogniw fotowoltaicznych na dachu i dostarczanie do domu prądu. To rozwiązanie wydaje się być interesujące tym bardziej, że można też zamontować bojler podgrzewany przez piec centralnego ogrzewania jak i na prąd. Doprowadzić więc prąd „z dachu” do kontaktu w kotłowni i problem z głowy. Okazuje się jednak, że koszt instalacji takiego urządzenia jest trochę droższy od kolektorów słonecznych i wyniósłby około 20-25 tysięcy złotych.
Jest też inne rozwiązanie. Pompy ciepła wody użytkowej firmy Gorenje. Bojler wraz z urządzeniem, które pobiera ciepło z powietrza, nagrzewa wodę, a zimne powietrze które oddaje może posłużyć np. do klimatyzowania pomieszczenia w domu. Wydaje się to fajnym rozwiązaniem, ale koszt takiego ogrzewacza sięga 9 tysięcy złotych, nie licząc jego montażu.
Najlepszym sposobem na podgrzanie wody w domu wydaje się zakup bojlera z grzałką elektryczną i włączeniem go na dwie godziny dziennie do prądu. Koszt jest stosunkowo niewielki, bo wystarczy płacić za prąd na bieżąco i po problemie. Oczywiście koszt bojlera około tysiąca złotych.
Nie byłbym sobą, gdybym nie skorzystał najprostszej metody ogrzewania wody do kąpieli. Kiedyś nie chciało mi się palić w piecu, więc z braku laku zagrzałem na kuchence gazowej cały czajnik wody. Wszedłem do wanny, nalałem do plastikowego pojemnika 3/4 zimnej wody, dolałem gorącej i się nią polałem. Następnie umyłem się gąbką i płynem, a na koniec trzy pojemniki wody użyłem do opłukania…
Gdybyście tylko wiedzieli ile frajdy daje tego typu kąpiel, to sami byście nie uwierzyli. Gdy idę się kąpać wykorzystując tą ostatnią metodę, robię to z wielką przyjemnością. To chyba trochę taki zew natury. Jak mawiają „ciągnie wilka do lasu”, więc może gdzieś głęboko w głowie zakorzenione są te nasze dzikie techniki, które zostały schowane głęboko w naszych zwojach mózgowych przez nowoczesność i cuda techniki.
Na koniec polecam Wam spróbować tej metody. Bez względu na to czy mieszkasz w domu, w bloku, czy masz dostęp do ciepłej wody, czy nie masz. Sam spróbuj i przekonaj się, jakie to wspaniałe uczucie. Ja porównuję to uczucie do radości jaką czerpie chodząc po lesie….