Przedstawiciel lekarzy wypowiedział się publicznie na temat prac rządu nad ustawą refundacyjną leków. Nie zgadza się on na to, żeby lekarze ponosili odpowiedzialność za źle wypisaną receptę. Z jednej strony rozumiem lekarzy, bo pracując dniami i nocami przy pomyłce na recepcie będą ponosić karę, której wcześniej nikt im nie dawał i świat się nie zawalił. Jednak pojawia się pytanie, kto ma ponosić konsekwencje źle wypisanej przez lekarza recepty? My pacjenci, czy aptekarze?
W takim przypadku to oczywiste, że każdy odpowiada za to co robi. Lekarze się jednak na to nie chcą zgodzić, więc grożą nam pacjentom. Zapowiedzieli, że od 1 lipca lekarze wypisywać będą recepty odpłatne w 100%. Ta deklaracja zabrzmiała jak groźba z ust Osamy binLadena, który groził amerykanom, że jeśli Ci nie opuszczą Afganistanu on zagrozi Amerykańskiej wolności.
Lekarze grożą pacjentom, którzy stali się niejako kartą przetargową między rządem a terrorystami tzn., lekarzami. Jeśli więc dojdzie do wypisywanie pełnopłatnych recept pacjentom od 1 lipca, wtedy już całkowicie stracę wiarę w ludzi „chroniących” nasze zdrowie. Będzie to zamach, z którego nie do końca zdajemy sobie sprawę. Wyobrażam sobie, że wielu biednych pacjentów odejdzie z apteki bez potrzebnego im do prawidłowego funkcjonowania leku, bo będzie on po prostu za drogi. Wtedy więc może się zdarzyć, że ktoś z tego powodu umrze, ale nikt nie wystawi diagnozy, że powodem zgonu jest szantaż lekarzy.