Przed meczem z Czarnogórą wiadomo było, że wystarczy nam remis, by awansować na mistrzostwa świata w Rosji. Wiadomo także było, że jeśli ten mecz wygramy, to losowani będziemy na ten mundial z pierwszego koszyka. Nikt nie przyjmował do wiadomości porażki, bo gdyby Dania wygrała u siebie z Rumunią, zepchnęłaby nas na drugie miejsce i dalej walczyć o awans musielibyśmy w barażach.
Na całe szczęcie wygraliśmy mecz z Czarnogóra 4:2 – prowadząc już 2:0 straciliśmy w sześć minut 2 gole i mieliśmy remis w 83. minucie. Na nasze szczęście niefortunne zagrania naszych rywali sprawiły, że najpierw Lewandowski strzelił swojego 51. gola w reprezentacji i tym samym podwyższył wynik meczu na 3:2. Na koniec meczu jeszcze ktoś z przyjezdnych wbił sobie samobója i mecz zakończył się zwycięstwem 4:2.
Warto podkreślić, że Dania zremisowała u siebie z Rumunią 1:1 strzelając gola z rzutu karnego, a Rumunii grając jednego zawodnika mniej doprowadzili pod koniec meczu do remisu. Wynik ten co prawda nic nie wnosił do naszej tabeli, ale przy takim wyniku Duńczyków nawet gdybyśmy przegrali w Czarnogórą awansowalibyśmy na mundial.
To już pewne, że 1 grudnia losowani będziemy z pierwszego koszyka. Oznacza to mniej więcej tyle, że na pewno nie spotkamy się w grupie z Rosją, bo jako gospodarz turnieju losowana będzie z tego samego koszyka. – A szkoda, bo z chęcią zobaczyłbym naszych przeciwko „Ruskim” na ich terenie. Byłoby gorąco przed meczem, w trakcie meczu i po meczu…
Co by nie powiedzieć o naszych piłkarzach, to podczas tych eliminacji stracili punkty tylko w dwóch meczach. Pierwsze punkty na starcie eliminacji w Kazachstanie – prowadząc już 2:0 Kazachowie zdołali wyrównać i o mały włos nie wygrali z nami spotkania. Druga strata punktów w żałosnym stylu z Danią. Od tego meczu wróciły wszystkie nasze zmory. Już sam nie wiem, czy Duńczycy byli tak dobrzy, że odprawili nas w Kopenhadze 4:0, czy my tak słabi. – Obstawiam na to drugie, bo poziom gry naszych był tak niski, że prawdopodobnie z Sam Marino mielibyśmy problem wygrać.
Jedziemy na mistrzostwa świata 2018 w Rosji. Cieszy taka sytuacja, bo po zakończeniu emocji lig krajowych, a także ligi mistrzów, można będzie w przyjemnością odliczać dni do turnieju. Oby tylko Lewandowski, Pazdan, Grosicki, Krychowiak, Glik i Szczęsny nie złapali jakiejś kontuzji. Bez jednego z tych piłkarzy nasza kadra się rozsypie, bo zmienników mamy kiepskiej jakości. W dodatku miejmy nadzieję, że wróci Milik, bo odpukać w niemalowane, gdyby „Lewy” odpadł, to praktycznie nie mamy nikogo na pozycję atakującego.