Kult Lewandowskiego

Robert Lewandowski uznawany jest w tej chwili za najlepszego polskiego piłkarza. Jest niepodważalnym autorytetem dla wielu dzieciaków, a jego zdjęcia pojawiają się na okładkach popularnych gier. Dla wielu jest idolem, dla innych obojętny, a w naszej kadrze ma status mistrza, bohatera, najlepszego i niepodważalnego gracza w ataku. To dlatego każdy mecz rozpoczyna w podstawowym składzie i nikt inny nie jest brany nawet pod uwagę na tej pozycji. Wymieńcie mi na szybko napastnika w naszej reprezentacji. Ja przyznam szczerze nie wiem kto może grać zamiast „Lewego”, po prostu zapomniałem. Na bramce mamy roszady niemal co mecz, a w ataku w ogóle, mimo złych wyników Roberta.

Gdyby Lewandowski w swoim klubie tzn., w Borussii Dortmund nie strzelił gola od kilku tygodni, to zapewne nie byłby brany pod uwagę w podstawowym składzie. Trener zwyczajnie dałby mu odpocząć. W naszej kadrze strzelił ostatnio gola podczas EURO 2012 w meczu zremisowanym 1:1 z Grecją. Minęło od tamtej pory już 9 miesięcy, a piłkarz ten nie dość, że wciąż jest w podstawowym składzie, to w meczu w ogóle go „nie widać”. Dobra, strzelił dwa gole w ostatnim meczu z San Marino, oba z rzutów karnych. Czy to można nazwać przełamaniem?

Często mówi się, że Lewandowski jest tak dokładnie rozpracowany przez rywala, że nie dają mu pograć. To jednak dziwne, dlaczego w swoim klubie strzelił już 18 goli i prowadzi w klasyfikacji strzelców? Czy tam go nie rozpracowują, a może lekceważą? Tam mu się chce kopać piłkę, gra za odpowiednie pieniądze i biega jak szalony. Kadra zdaje się być dobrą przygodą, przyjechaliśmy zobaczyliśmy i jedziemy do siebie.

Wiem, że krytykowanie takiego piłkarza jest nie na miejscu, a szczególnie przez kogoś takiego jak ja. Człowieka bez osiągnięć i umiejętności. Nigdy nie dorównam Robertowi i nigdy nikt nie pozna mojego nazwiska. Ale z całą stanowczością uważam, że temu piłkarzowi trzeba dać odpocząć. Nie może być przekonany, że znów wyjdzie w podstawowym składzie. Powinien w jego miejsce wejść zastępca, który będzie mu utrudniał wyjście z ławki rezerwowych. Tak, by czuł presję, że musi być lepszy, by trener na niego stawiał. Możemy też godzinami rozprawiać – ale kto jak nie „Lewy”? To jest właśnie dziwne, że trener reprezentacji nie znalazł żadnego następcy, że Polacy nie wiedzą kim jest jego zmiennik. Kandydatów na bramkarza mamy czterech, a na grę w ataku – jednego, zawodnego i niestety niezastąpionego, bo trener nie pokwapił się go nawet wyszukać.

Lewandowski jest zwyczajnie przereklamowany. Strzelone ostatnio przez niego bramki w meczu przeciwko San Marino nie utwierdzają mnie w przekonaniu, że to świetny piłkarz naszej kadry. Dały mi tylko do zrozumienia, że z ostatnią drużyną w rankingu FIFA, która w 150 meczach straciła aż 488 goli, a jej piłkarze to totalni amatorzy, nie można było nie strzelić im gola. Pracują jako ogrodnicy, dostawcy pizzy czy jako kelnerzy. Gdyby z takim przeciwnikiem, Lewandowski nie popisał się golami, to uznałbym tego piłkarza za amatora, jak całą ekipę z San Marino. Strzelił dwa – oba po rzutach karnych….

stat4u