Książka „Zombie.pl”

Jestem świeżo po przeczytaniu książki Roberta Cichowlasa i Łukasza Radeckiego zatytułowanej „Zombie.pl”. Na wstępie muszę pogratulować autorom pomysłu. Wydanie w naszym kraju książki o zombie to naprawdę wielki wyczyn. Nie dlatego, że katolicy i nie dlatego, że tabu, ale dlatego, że niewielu jest chyba fanów horroru, a szczególnie tego o żywych trupach. Ba! Myślę, że gdyby spytać ludzi po 40-tce co to jest zombie, to 60% nie wiedziałoby o co ich się pyta, kolejne 30% wiedziałoby o co chodzi, ale nigdy nie widziała filmu o żywych trupach. Z tej ostatniej części pytanych czyli 10% wiedziałoby w czym rzecz, ale tylko co dziesiąty z nich byłby w stanie kupić film, a nie książkę…

zombiepl

Zakupiłem książkę w Empiku, bo jak zwykle nie potrafię oprzeć się tytułom, w których występuje słowo „zombie”. A gdy zobaczyłem końcówkę .pl, to wyskoczyły mi oczy z orbit. Czytałem książki o żywych trupach, widziałem filmy i seriale, ale wszystkie te produkty były made in USA. A tu nagle pojawia się… z przekąsem można powiedzieć polski tytuł o zombie. Wziąłem bez wahania książkę z półki.

Zanim ją przeczytałem, sprawdzałem w internecie jej recenzje. I jak to już bywa z tego typu rzeczami, są gusta i guściki. Opinie były od tych pełnych podziwu, po nic niezwykłego, aż po totalne dno. Tych gorszych chyba było trochę więcej od tych dobrych, ale niesiony doświadczeniem wiedziałem, że recenzje w internecie są tak trafne jak zapowiedź prognozy pogody. – Albo się sprawdzi, albo nie.

Na początku książki uderzyło mnie to, że nie ma w niej nic o „Majku” z Miami w stanie Floryda, lecz o Karolu z Poznania, który otwiera restaurację w Gdańsku. W dodatku opisy miejsc, w których znajdują się bohaterowie powieści są prawdziwe i tak naprawdę wystarczy tylko wsiąść do samochodu, pojechać i zobaczyć je na własne oczy.

Nie jestem regularnym czytelnikiem książek. Jakoś tak wyszło, że szkoła wpoiła mi do głowy raczej odruch wymiotny na widok okładki. Na szczęście sam zacząłem po nie sięgać, by nie stać się kretynem nie mogącym pochwalić się choćby jedną przeczytaną książką. Na szczęście są tacy autory jak Robert i Łukasz, którzy już od początku książki wciągnęli mnie w nią tak bardzo, że ci którzy mnie nie znają pomyśleliby, że jestem wprawionym czytelnikiem.

Bez dwóch zdań chłopaki zrobili kawał dobrej roboty. Opisy szczegółowe wydarzeń i miejsc sprawiło, że czułem się tak, jakbym też był wśród bohaterów książki. Niesamowite są też opisy zmarłych ludzi, których flaki walały się po ziemi. Potrafili w taki sposób opisać sytuację rozszarpanych ciał, że czasami myślałem, ze będę wymiotował mimo tego, że twardy jestem na tego typu obrzydzenia.

zombiepl-fragment
powyżej fragment książki „Zombie.pl” – strona 33

Nie ma to tamto, ale scena erotyczna między Karolem i Zuzą (żoną bohatera) sprawiła, że poczułem się podniecony jak sto fajerek i gorący jak lufa Kałasznikowa po całej serii wystrzałów. Pomyślałem wtedy, że chłopaki mogliby też pisać pornosy i pewnie odnieśliby w tej branży wielki sukces. Ale przyznam szczerze, że nawet nie wiem czy taki gatunek literacki istnieje. – Hehe

Jedyne do czego mam zastrzeżenia, to ostani finałowy rozdział. Przez niemal 90% czytałem o potyczkach bohaterów z żołnierzami, który wydawał mi się zbyt chaotyczny. Tzn., w takim momencie chcesz przeczytać coś o losach bohaterów, w których zdążyłeś się zakochać, a tu tylko jeb i boom. I ten dziwny Behemot niewiadomo skąd i co. – Taki niepasujący w mojej opinii do żywych trupów. Samo zakończenie… Karol…. Sylwia (Samanta). – Chciało się krzyczeć to niemożliwe! To nie może się tak skończyć! Mam wrażenie, że autorzy tej książki zostawili sobie pole do popisu, by napisać drugą książkę o żywych trupach, tym razem być może zatytułowaną „Zombie.pl/ciag-dalszy”…???

Nie napisałem tu nic o losach bohaterów, bo jeśli ktoś jest zainteresowany przeczytaniem książki, to zapewne spieprzyłbym mu całą zabawę. Jeśli zastanawiasz się czy wydać 35 złotych na książkę „Zombie.pl” czy nie, to ja Ci mówię – nie żałuj! Ale to tylko kolejna nic nie znacząca opinia w internetowej otchłani.

stat4u