W mojej parafii stoi kilkusetletni kościół. Jego drewniana konstrukcja była już na tyle zjedzona przez korniki, że należało go niemal od nowa zrekonstruować. Państwo polskie dało na ten cel ponad 2 miliony złotych, a rada parafialna wpadła na pomysł, że każda z czterystu rodzin należących do parafii wyłoży dodatkowo po 1000 złotych….
Na ludzi spadła pandemia. Koronawirus rozprzestrzenia się błyskawicznie, a ludzie w strachu przed zarażeniem zaczęli izolować się w domach. Nawet kościoły opustoszały, ale nie dzięki kapłanom, tylko dzięki rządowym restrykcjom związanym z zakazem gromadzenia się w miejscach publicznych. Wydaje mi się, że kościół chciał zbić kapitał na strachu, ale nie udało im się to z powodu odgórnych zakazów i mądrości wiernych, którzy sami z siebie wolą unikać kontaktu z innymi.
Nie wiem czy to zauważyliście, ale dzisiaj w czasie pandemii niemal każda stacja telewizyjna prowadzi transmisję z mszy świętej. Nie ma znaczenia, czy to stacja popierająca kościół czy nie, wypada zbić kapitał na widowni, więc transmitują je na żywo…
W związku z tym, że media tak bardzo garną się do transmisji prosto z kościoła, a kościoły z oczywistych względów są puste, można by połączyć przyjemne z pożytecznym. Takie msze transmitowane w telewizji powinny być przerywane reklamami, a połowa dochodów powinna być przeznaczona na kościół. Telewizja by na tym zarobiła, kościół by na tym zarobił, ludzie w domach wygodnie i bezpiecznie mogliby izolować się od innych, a państwo nie „musiałoby” przeznaczać milionów złotych na mały kościółek na „wygwiździejewie”. Gdyby pieniądze publiczne wydane na kościoły w Polsce przeznaczyć choćby na służbę zdrowia, wszyscy mielibyśmy w tym wymierne korzyści, a tak mamy wielkie gmachy, które do niczego praktycznego się nie przydadzą.
Wiele branż w dobie koronawirusa musiało przenieść pracę z miejsca pracy, na pracę zdalną z domu i widać, że kościół też potrafił sobie w jakiś tam sposób poradzić. Nic tak bardzo jak kryzys nie potrafi przynieść wielu dobrych rozwiązań. Brak perspektyw i pieniędzy sprawia, że trzeba działać szybko i niemal bez zastanowienia, a to z kolei przekłada się na to, że to, co wczoraj wydawało się niemożliwe, dziś stało się faktem.