Kościelne dzwonki co godzinę

Mieszkam w okolicy, w której co godzinę od 6 rano do 21 włącznie pobliski kościół emituje dźwięki religijne. Gdybym napisał, że mi przeszkadzają, to zapewne wielu katolików powiedziałoby do mnie „niewierny”. Bardziej neutralni powiedzieliby, temu to wszystko przeszkadza. Otóż problem polega na tym, że rzeczywiście mi to przeszkadza i kompletnie nie chodzi o to, że to dźwięki pochodzące z kościoła, ale o to, że po prostu są. I w sumie nie ma tu kompletnie znaczenia ilu ludziom to przeszkadza, ilu ludzi o tym nie mówi publicznie i ilu to akceptuje…

Wyobrażam sobie, że ktoś może moje wyrzuty względem melodyjek zakwalifikować, że śmiem obrażać kościół. – Po pierwsze, ja go nie obrażam, to kościół swoimi natrętnymi dzwonkami katuje mnie, a nie ja jego. Po drugie, gdyby można było podać przykład, w którym inni mógliby poczuć się urażeni to napiszę: – Wyobraź sobie, że twój sąsiad, co godzinę od 6 do 21 godziny wypuszcza smród szamba na 30 sekund. Tak mocny smród, że nie możesz wysiedzieć w domu. – Czy jeśli oburzysz się na sąsiada, to będziesz tym „złym”? Jeśli twój sąsiad zmusza cię do wdychania przenikliwie niesmacznego smrodu, to znaczy, że w jakiś sposób ingeruje w Twoje życie, a nie na odwrót. I to właśnie taka ingerencja jest nie fair.

Inny przykład? Proszę bardzo. Mieszkasz w mieście, a na przeciwko twojego domu jest dom publiczny. Dopóki jest cicho, a w oknie widać czerwone zasłony i światło nic się nie dzieje. Ale gdyby alfons z burdelu postanowił rozreklamować swój biznes wystawiając w witrynie gołe kobiety, rozkładające swoje nogi, a w dodatku widziałyby to twoje dzieci i żona, zapewne nie byłbyś zadowolony. To trochę tak, jak za młodu marzyłeś o tym, by zalegalizować marihuanę, a gdy już jesteś starszy boisz się, że sięgną po nie twoje dzieci.

Nie chcę nikogo obrażać, nie porównuję kościoła do burdelu, marihuany, ani do smrodu szamba. Podałem tylko dobitne przykłady, byś mógł zrozumieć, że nie każdy sobie życzy, by w jego domu był kościół od rana do nocy. Chcesz słuchać dzwonków kościoła? Idź do kościoła. Niech kościół nie przychodzi do mojego domu, bo tu nie ma znaczenia, czy jestem katolikiem czy nie, ale przeszkadza mi, że co godzinę napierdalają mi dzwonki po uszach, bo ksiądz, albo inni ludzie tego chcą. A gdybym tak ja chciał co godzinę emitować heavy metalowe brzmienia, by każdy pobliski mieszkaniec słuchał je co godzinę od 6 do 21? Byłoby fajnie?

W słowniku jest takie słowo jak empatia. Gdyby ktoś nie wiedział co oznacza, polecam zapoznać się z nim w Wikipedii. Kościół, czyli religia w tym przypadku jest „ślepa” i nie rozumie,  że komuś te melodie przeszkadzają. Kościół jest zbyt egoistyczny by zrozumieć, że nie jest sam na tym świecie, a jego natrętne i głośne melodie zamiast przybliżać do siebie, odpychają.

stat4u