Jesteś twardy jak sztuczny kutas babci Gieni

Ostatnio miałem nieprzyjemność pracować przez dwa dni z człowiekiem, który z pozoru sprawia wrażenie twardziela i faceta z krwi i kości. Gdzie on nie był, czego nie widział i jakich „lasek nie uprawiał”. Słuchasz o jego alkoholowych szaleństwach, seksualnych podbojach i niesamowitych opowieściach, jak to na pierwszej godzinie nauki na prawo jazdy na samochód ciężarowy wykonywał wszystkie manewry w sposób tak imponujący, że instruktor po pierwszej lekcji puścił go samego na parking przy swojej bazie oddalonej o 5 kilometrów od placu manewrowego. Jego wielkość i aura narcyzmu przekraczała na skali Geigera wszelkie wartości, aż świecił się z zajebistości….

I nagle ten sam człowiek, wspaniały i cudowny, wielki i nietuzinkowy, szaleńczy i czadowy słyszy komendę od swojego szefa:

„No chłopaki, bierzemy się za robotę i idziemy kłaść wełnę mineralną na dach.”

Niemal ze strachu przed gryzącym i nieprzyjemnym pyłem się nie popłakał. W jego oczach było widać strach, a drżenie strun głosowych sprawił, że przemówił piskliwym głosem: – „mam uczulenie”….

Jak to życie szybko weryfikuje twardziela i robi z niego błazna, który był chuj wie gdzie, chuj wie z kim, a tu nagle taka wtopa. Prawdziwy twardziel z krwi i kości. – Zapewne każdy z Was zna takiego debila…

Opublikowany 2017-09-17
stat4u