Piłka nożna, to chyba jeden z najbardziej przewrotnych sportów. Pokazały to dobitnie mecze półfinałowe ligi mistrzów, w których FC Barcelona spotkała się z Chelsea Londyn oraz Real Madryt z Bayernem Monachium. Już przed pierwszymi meczami między tymi drużynami zastanawiano się kto wygra finał ligi mistrzów – FC Barcelona czy Real Madryt. Życie jednak pokazało, że ani jedna ani druga drużyna z Hiszpanii nie zagra w finale tych rozgrywek. Spotkają się za to Chelsea z Bayernem…
Mecz pomiędzy Realem Madryt a Bayernem Monachium był jednym z najlepszych spotkań od dłuższego czasu, jakie udało mi się obejrzeć. Piłkarze biegali od bramki do bramki przez całe 90 minut, plus 2 x 15 minut w dogrywce, aż w rezultacie w karnych wygrał Bayern. W sumie nigdy nie kibicuję drużynom z Niemiec, ale tym razem zrobiłem wyjątek. Wolałem finał całkiem inny od tego, jaki zapowiadali dziennikarze i udało się. Mecz wygrał w karnych Bayern, ale z przebiegu gry po prostu sobie na to zasłużył.
Mam zastrzeżenia co do wykluczania piłkarzy z powodu żółtych kartek. Uważam, że finał to piłkarskie święto nie tylko dla kibiców drużyn biorących w nim udział, więc nie powinno się „mordować” widowiska z powodu otrzymania przez zawodnika kolejnej żółtej kartki. Finał to finał, każdy brał udział w tym aby do niego dojść, więc żółte kartki nie powinny wykluczać zawodników z ostatecznej rozgrywki. Kartki można by np., przenieść na kolejny sezon i w fazie grupowej rozgrywek europejskich wykluczyć zawodnika. W przypadku panujących zasad wykluczania zawodników, kilku kluczowych piłkarzy obu drużyn nie wystąpi w finale. Czas to chyba zmienić.