Aborcja czyli niekończąca się opowieść

Jak co kilka lat, tak i tym razem w polskim parlamencie wybucha spór o to, czy kompromis aborcyjny, który teraz obowiązuje jest słuszny czy nie? Księża przekrzykują ateistów, prawicowi politycy lewicowych, a społeczeństwo dzieli się i stoi po dwóch stronach barykady. Czy usunięcie płodu, które poczęte zostało z powodu gwałtu, albo wykrycie choroby genetycznej dziecka czy możliwość narażenia życia lub zdrowia matki, to naprawdę niebezpieczny kompromis? Przecież w Polsce dokonuje się rocznie około 100 aborcji, więc o co ten krzyk?

Politycy zaczynają mówić o tym, że gdyby ustawa zabraniająca aborcji trafiła pod głosowanie, to każdy polityk bez względu na swoją przynależność partyjną powinien móc głosować według własnego sumienia. I tu pojawia się paradoks. Dlaczego polityk może głosować według własnego sumienia, a kobieta brutalnie zgwałcona, okaleczona fizycznie i psychicznie, w dodatku zapłodniona nie ma możliwości wybrać według swojego sumienia? A gdy urodzi się dziecko to co powie mu matka? – Jak na ciebie patrzę, to przypomina mi się twój ojciec oprawca, który bił i gwałcił? Kurwa, to jakieś nieporozumienie.

Jeśli są w tym kraju kobiety, które chciałyby urodzić dziecko poczęte wynikiem gwałtu no to luz. – Ich sprawa! Niech rodzą i się cieszą, tylko że prawda w tej chwili wygląda tak, że kobiety mające takie zdanie to te, które cieszyłyby się gdyby ktoś w ogóle chciał je zgwałcić. Mało tego! To te kobiety, które nawet gdyby zostały zgwałcone przez dziesięciu facetów z najlepszym nasieniem na świecie nie zaszłyby w ciąże. To kobiety starsze i nie mające już nic wspólnego nowym pokoleniem kobiet, które teraz „rządzą światem”. – To do młodych świat należy! A skoro są baby, które tego nie rozumieją, to chyba czas najwyższy wysłać je autobusem na rodzimą planetę czyli Wenus. Założę się, że ze względu na odległość, środek transportu i wiek tych kobiet, żadna nie dojechałaby tam żywa.

Załóżmy, że kobieta dowiaduje się, że jej dziecko jest upośledzone genetycznie np., ma zespół Downa. Są kobiety, które będą chciały urodzić i już. Chwała im za to, ale zadaje sobie pytanie, czy to kobiety, które nie potrafią myśleć o przyszłości, czy to te, które za długo czytały biblie. – Jak wiadomo brak myślenia przyszłościowego i czytanie biblii jest skrajnie niebezpieczne. Pamiętajcie jednak o tych kobietach, które nie chcą dziecka i które zdają sobie sprawę z tego, że będą musiały opiekować się nim 24 godziny na dobę przez 30 lat. Pomyślcie o tych właśnie kobietach! Nie o sobie i swoim przekonaniu. Jak chcesz urodzić dziecko z wadą genetyczną, nikt nie zakazuje Ci go urodzić. Ale niech też nikt nie nakazuje wybierać za kobietę, czy podejmie się tego zadania czy nie.

Czy kobieta, której życie zagrożone jest z powodu ciąży, powinna na siłę czekać na rozwiązanie? Zagrajmy w rosyjską ruletkę. Czy chronić życie kobiety czy nienarodzonego dziecka? Rozumiem, że dla wielu kobiet, które stoją przed takim wyborem, to strasznie trudna decyzja. Ale niech będzie to decyzja tej kobiety czy rodziny, a nie prezesa tej czy innej partii, księdza z tego czy innego kościoła, czy jej sąsiada, który fanatycznie patrzy w obrazek przenajświętszej panienki.

Myślę, że „kompromis aborcyjny”, który prawnie obowiązuje w Polsce od 1993 roku, to najlepszy kompromis na świecie! Daje wolność wyboru kobiecie, która została brutalnie zgwałcona, która może urodzić dziecko „wadliwe” genetycznie i która chce chronić własne życie lub zdrowie. Nie wyobrażam sobie likwidacji tych trzech czynników dających kobiecie możliwość wyboru. Tak samo jak nie wyobrażam sobie bezwzględnej wolności wyboru i usuwania ciąży, bo nie chciało się użyć środków antykoncepcyjnych. Jestem jednak przekonany, że likwidacja obecnego kompromisu aborcyjnego jest gorszym rozwiązaniem, aniżeli danie całkowitej wolności wyboru…

Opublikowany 2016-04-18
stat4u