Żyjemy w czasach konsumpcjonizmu. Im więcej kupimy, tym lepiej dla firm, przedsiębiorców, lepiej dla nastroju na rynkach i lepiej dla wszystkich konsumentów. Gdy jednak dotknie nas coś w stylu pandemii koronawirusa, fabryki się zatrzymują, zwalniają ludzi, produkcja stoi, na rynkach robi się katastrofa, ceny produktów windują w górę, a ludzie zastanawiają się co dalej?
Gdyby nawet pominąć pandemię i zastój w gospodarce i wrócić do czasów normalności, to doskonale wiecie, że produkt typu pralka, lodówka, telewizor, czy żarówka, wyprodukowane są na zasadzie – mija gwarancja, a wraz z nią produkt się psuje. Zazwyczaj dane urządzenie jest tak zrobione że nie da się go naprawić. Wtedy wyrzucamy je na śmieci i kupujemy nowy, co sprawia, że generujemy kolejne niepotrzebne śmieci.
A gdyby tak zamiast tradycyjnego kupowania produktu za daną kwotę – weźmy np., pralkę za 2000 złotych, płacić abonament co miesiąc w jakiejś tam wysokości z umową, że abonament płacony będzie przez np., 5 lat, a w trakcie jego trwania producent obligowany jest do tego, by usuwać usterki z danego urządzenia. Wtedy producenci tak produkowaliby swoje urządzenia, by nie psuły się po dwóch latach i tak je konstruowali, żeby dało się je naprawić.
Gdyby np., konsument chciał wymienić pralkę na nową po dwóch latach, to i tak musiałby płacić abonament do końca trwania abonamentu. To sprawiłoby, że większość ludzi zamiast wymienić pralkę, trwałoby z nią do końca umowy, a to z kolei przełożyłoby się na to, że pralka zamiast lądować na śmietnisku, nadal byłaby użytkowana. Gdyby jednak ktoś bardziej zamożny chciał kupić nowa pralkę, to po prostu płaci drugi abonament, ale z założeniem, że jeśli chciałby się pozbyć starej pralki, musiałby to zgłosić do serwisu, a ten zabrałby ją do magazynu i po wyremontowaniu, fabryka mogłaby ją sprzedać w niższym abonamencie jako produkt używany.
Oczywiście gdyby tak postąpiono z dużą gamą produktów elektronicznych. – Od AGD, po RTV, a nawet żarówki, wtedy nie mielibyśmy tylu śmieci, produkty byłyby lepszej jakości, firmy nie musiałyby na potęgę produkować nowych towarów, a w czasach zastoju gospodarczego w postaci np., pandemii, firmy otrzymywałyby abonament przez cały czas jego trwania, finansowo byłyby prężne i nie musiały zwalniać pracowników.
Oczywiście rozumiem, że byłoby to logistycznie trudne do ogarnięcia i naprawdę trzeba by włożyć wiele wysiłku, by taki system ogarnąć, ale jeśli naprawdę jest tak źle ze środowiskiem jak się o tym mówi, to dlaczego nie pochylić by się nad takim, albo podobnym rozwiązaniem?